Zespół o nowej płycie pisze: "Uważamy, iż jest to nasz krok milowy naprzód. W przeciwieństwie do „Didymosa” (poprzedniej płyty), zadecydowaliśmy o praktycznie całkowitym wyeliminowaniu instrumentów klawiszowych z płyty. Dzięki temu uzyskaliśmy potężny, konkretny „sound” nie oprawiony „umilaczami” i tym podobnymi gadżetami. Można by rzec, powrót do korzeni: surowo, szorstko... Również czas trwania utworów uległ zmianie. Z tworzenia długich skomplikowanych kompozycji wróciliśmy do ok. 4 minutowych tracków – choć niektórzy z zaznajomionych z materiałem twierdzą, iż dalej sporo mieszamy w kawałkach. Tradycyjnie czystymi wokalami zajął się nasz sesyjny przyjaciel z zespołu Illuminandi – Jan Trębacz."